Cześć :)
Pewnie pamiętacie jak ponad miesiąc temu pokazywałam Wam zakupioną przeze mnie maść końską. Wyczytałam wtedy na blogach, że maść końska wcierana w skórę głowy może znacząco przyspieszyć porost włosów. Na blogach spotkałam się zarówno z pozytywnymi opiniami na ten temat, jak również z bardzo negatywnymi. Uważam jednak, że w takich przypadkach najlepiej wypróbować na własnej skórze czy dany produkty działa czy szkodzi ;)
Mimo sprzecznych opinii względem jej działania i bezpieczeństwa postanowiłam na własnej skórze wypróbować stosowanie maści końskiej jako wcierki przyspieszającej porost włosów. Na szczęście moja skóra głowy nigdy nie była zbyt wrażliwa, dlatego też raczej nie obawiałam się negatywnych skutków stosowania maści końskiej.
Czy słusznie? Zaraz się dowiecie :)
Maść końska jako wcierka?
Nie dla wszystkich brzmi jednak zachęcająco.
Co to jest maść końska?
Sama maść końska ma jednak inne przeznaczenie niż wcieranie w skórę głowy. Jej głównym zastosowaniem jest łagodzenie bólów mięśni i stawów oraz ich rozgrzanie.
Dlaczego, więc ktoś wpadł na pomysł nałożenia maści końskiej na głowę? Ano dlatego, że maść ma wspaniały skład - pełen ziół, o właściwościach rozgrzewających. Ich rozgrzewające działanie może więc przyczynić się do zwiększenia ukrwienia skóry głowy, a w efekcie także do szybszego porostu włosów.
Zakupiona przeze mnie maść końska posiada w składzie aż 8 rożnych ziół.
Jak stosować?
Maść końską w celu szybszego porostu włosów nakładamy tak samo jak inne wcierki. Najlepiej krok po kroku robić przedziałki na głowie, w każdy wcierając niewielką ilość maści, następnie delikatnie masując. Jeśli nasze skalpy są wrażliwe powinno się rozpocząć od nakładania maści końskiej uprzednio rozcieńczonej wodą. Wtedy jej rozgrzewające działanie będzie nieco złagodzone.
Jak ja to robię?
Nierozcieńczoną maść końską (czyli bezpośrednio z opakowania) wcieram w przedziałki wykonując przy tym delikatny masaż skóry głowy. Zawsze staram się wmasowywać maść tylko w skórę głowy, omijając powierzchnię włosów. Po nałożeniu maści jeszcze raz robię masaż skalpu, tym razem całej głowy. Po kilku minutach związuję włosy w koczek i zostawiam do wchłonięcia na co najmniej 1-2 godziny. Po tym czasie myję włosy jak zwykle.
Staram się stosować maść końską przed każdym myciem włosów, czyli co 2 dni.
Efekty - po 1 miesiącu stosowania
Podejrzewam, że jesteście ciekawe czy maść końska rzeczywiście przyspiesza porost włosów?
Odpowiedź? I tak i nie.Maść końską stosuję regularnie od miesiąca. Włosy zostały już zmierzone, zatem czas na pierwsze podsumowania.
Wyciągając średnią ze zmierzonych kilku różnych pasm włosów stwierdzam, że ...
włosy urosły o 1 cm
Jak widzicie jest to standardowy przyrost, ale mam zamiar nadal wcierać maść końską przez jeszcze jeden miesiąc, ponieważ zostało mi jeszcze pół opakowania. Być może w następnych tygodniach wynik zmieni się na lepsze :)
Skutki uboczne
Bezpieczeństwo
Pojawiają się jednak kontrowersje w sprawie wcierania maści końskiej ze względu na jej rozgrzewające działanie, które może zaszkodzić skórze głowy.
Przed zastosowaniem maści należy wykonać próbę uczuleniową! Jest to konieczne, aby nie nastąpiły żadne działania niepożądane takie jak silne pieczenie czy poparzenie.
Jednak chcę Was od razu uspokoić.
Jeśli przy wykonywaniu próby uczuleniowej skóra się zaczerwieni to nie od razu mamy powód do obaw. Zaczerwienie skóry jest normalnym objawem. Pisze o tym producent na opakowaniu maści: "Pojawienie się zaczerwienia skóry jest objawem naturalnego wzrostu ukrwienia". Problem pojawia się, gdy po użyciu maści skóra bardzo mocno piecze, pali i swędzi.
Jak było w moim przypadku?
Skóra na ciele rzeczywiście się zaczerwieniła. Na szyi czułam lekkie swędzenie. Skóra głowy natomiast w ogóle nie odczuła nałożenia na nią maści końskiej. Na skalpie nie wystąpiło żadne zaczerwienie, ani nawet mrowienie.
Nie warto więc od razu się zrażać, bo często skóra głowy ma inną granicę tolerancji niż reszta ciała.
Co dalej?
Przez kolejny miesiąc zamierzam nadal wcierać maść końską w skórę głowy. Mam jeszcze połowę opakowania, więc na pewno wystarczy. Mam nadzieję, że podczas dalszej kuracji moje włosy w końcu ruszą z kopyta i urosną chociaż 2 cm :)
Gdy zużyję maść końską do końca, napiszę pełną recenzję.
Póki co, trzymajcie za mnie kciuki :) I za moje baby hairy, żeby w końcu przestały wyglądać tak komicznie jak wyglądają teraz ;p
Stosowałyście maść końską jako wcierkę? Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam
Ja też bym chciała, ale się boję :D
OdpowiedzUsuńMoja siostra rozpoczęła kurację maścią końską :)
OdpowiedzUsuńJakos mnie nie przekonuje ten produkt, ale opinia fajna :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie ;)) moze Tobie tez sie u mnie spodoba tak jak mi u Ciebie :)
Smarowałam się nią na ból raz... i nigdy nie powtórzę! Pieczenie, wręcz palenie skóry, nieprzespana noc mimo zmycia maści. No ale ile osób tyle opinii. Zazdroszczę, że możesz wypróbować i podziwiam za odwagę.
OdpowiedzUsuńOznacza to, że możesz mieć uczulenie, na jakiś skład :)
UsuńChyba w maju wypróbuję maść końską, bo mam co raz większą ochotę, żeby sprawdzić jej działanie na moim skalpie ;)
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam się do maści, ale boję się,że pojawią się skutki uboczne. Poza tym, maść jest dedykowana na różne bóle mięśni i stawów, dlatego moim zdaniem, do tego powinna być stosowana. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :D Sądzę,że coś ciekawego z pewnością znajdziesz. :)
Stosowałam przez miesiąc. Przyrost był 2 cm więc uważam że warto. Nie miałam podrażnionego skalpu czasami czułam ciepło ale to wszystko. Za to włosy wolniej się przetłuszczały. Normalnie myłam je co 2-3 dni a w czasir wcierania maści mogłam myć nawet co 4 dni bez problemu. Na pewno wrócę do niej w maju bo zrobiłam miesiąc przerwy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :) W takim razie z chęcią będę stosować maść przez kolejny miesiąc. Mam nadzieję, że mój przyrost również będzie co najmniej tak duży jak u Ciebie :)
UsuńNie widziałam tej maski nigdy (mam na myśli firmę), ale... Sprawdzałaś jej skład? Maść końska drugiej końskiej nierówna. Czasem można zrobić sobie niezłą krzywdę. Ja stosuję maść z Herbamedicus, bo z tego, co przeanalizowałam skład ma całkowicie okej :)
OdpowiedzUsuńhttp://regenerujemy.blogspot.com/
Hej. Używałam tej samej maści i też nie widziałam efektów zmieniłam maść na inną i powiem Ci jest dużo lepiej ;)
OdpowiedzUsuńMało uroslo, bo masz zła maść. W tej szwajcarskiej jest 25ziół
OdpowiedzUsuńMyślę, że stosując maść końską można (a nawet trzeba!) patrzeć na jej inne właściwości – sama stosuję od kilku miesięcy i zauważam znaczną poprawę jeśli chodzi o elastyczność i ogólną kondycję włosa.
OdpowiedzUsuńNatomiast – przyrost włosów faktycznie jest raczej standardowy. Efektem „wow” jest mnóstwo tzw. baby hair, które rosną jak na drożdżach i pozwalają zagęścić fryzurę.
Wśród domowych rozwiązań na pielęgnację/porost włosów, maść końska to dla mnie absolutny TOP, a stosowałam już naprawdę wiele różnych masek, płukanek i wcierek.
Wiadomo, że organizm trzeba wspomagać. Teraz bardzo łatwo nabawić się niedoborów witamin przez co można czuc sie źle i słabo. Zerknij na stronę https://migliori-integratori.it/ - tam jest mnóstwo artykułów na temat zdrowia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa metoda
OdpowiedzUsuń