Hej :)
Szampony i balsamy rosyjskie to produkty, które miała, ma lub planuje mieć w swojej kolekcji niemal każda włosomaniaczka. Moją przygodę z kosmetykami pochodzącymi prosto z Rosji rozpoczęłam dość dawno temu, kiedy to wpadłam w sidła blogowania i podjęłam decyzję, że uraczę swoje włosy produktami posiadającymi w składzie wiele cudownych ekstraktów i olejków, czyli rosyjskimi szamponami, balsamami i maskami.
Na wstępie zaznaczę, że kosmetyki rosyjskie lubię. Dawno temu miałam okazję stosować szampony Love2Mix z jagodami acai oraz chilli i pomarańczą, a także szampon na cedrowym propolisie Babci Agafii, który dodawał moim włosom niesamowitego blasku. Idąc tym tropem pewnego razu skusiłam się na zamówienie dwóch szamponów z olejem rokitnikowym. Pierwszy z nich czyli szampon rokitnikowy Intensywne Nawilżenie Natura Siberica, doczekał się już recenzji na moim blogu. Nadeszła, wiec pora na recenzję drugiego z nich, który niestety mimo moich usilnych prób nie sprawdził się u mnie tak dobrze, jak obiecuje producent.
Bohaterem dzisiejszego posta będzie: